sobota, 5 czerwca 2010

Administracyjny walec




Wywiad z Mirosławem Barszczem - byłym wiceministrem finansów, doradcą podatkowym (najciekawsze fragmenty):

o motywacji urzędników:
"urzędnik nie jest motywowany do tego, aby zmieniać rzeczywistość na lepsze. On dba, aby mieć święty spokój."
Nie ma żadnego systemu, który pozwoliłby ocenić, który z urzędników administracji państwowej robi dobrą robotę, a który nie."

o szybkości podejmowanych decyzji:
"W rankingu Doing Business pod względem czasu potrzebnego na uzyskanie pozwolenia na budowę jesteśmy na 164. miejscu na świecie. Na 183 kraje."

o znajomości biznesu w środowisku urzędników:
"W prywatnej firmie to nie do pomyślenia.
- Ale w administracji nie ma ludzi, którzy mieliby doświadczenie w pracy w firmie prywatnej. Przyjrzyjcie się większości ministrów czy dyrektorów generalnych w ministerstwach, to zobaczycie."

o administracji z czasów Gomułki - niezmienionej do dziś:
"Mówię to, abyśmy zdali sobie sprawę, że od 1989 r. zmienił się w Polsce ustrój, ale nie administracja.
To jest ta sama administracja, która była 20 lat temu, i ta sama, która była 40 lat temu.
Bo nawet jeżeli przychodzą do niej nowi ludzie, to wchodzą w stare, utarte koleiny rodem z lat 50. czy 60. Chodzi o sposób myślenia, funkcjonowania, podejmowania decyzji.
Co z tego, że ktoś zamiast liczydła ma komputer na biurku, skoro jego sposób pracy, sposób myślenia o zadaniach jest ciągle ten sam.
Administracja to walec drogowy. Organizacja obdarzona wielką siłą, ale i bezwładnością. Urzędujących ministrów traktuje jak wojsko okupacyjne. Na zasadzie - dzisiaj jest, a jutro może go nie być. A my zawsze będziemy. Byliśmy za Gomułki, będziemy i teraz."

i coś o aktywności izb skarbowych w czasach kryzysu:
"Wystarczy popatrzeć, jak wygląda historia polskiego deficytu budżetowego, i porównać to z wysokością nałożonych kar przez organy podatkowe. W 2009 r., gdy zaczęto mówić o wielkiej dziurze w budżecie, wysokość naliczonych kwot pokontrolnych w porównaniu z 2008 r. wzrosła o 50 proc.
Ta prawidłowość występuje od dawna. Gdy w 1998 r. zaczynał się kryzys, w ciągu kilku lat kwoty naliczonego podatku i kar - tylko z tytułu niezapłaconego VAT - wzrosły dziesięciokrotnie."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz